Jesteśmy parą ludzi, którzy po ucieczce z korporacji postanowili zrobić jeszcze coś sensownego w życiu.
Piotrek – ten z siwą brodą – ma prywatne kontakty z fabryką tzw mleka słodowego, produktu nieznanego w Polsce. Ja, Ania Kmita, pierwsza od lewej, wymyśliłam na jego bazie Mom SOS, czyli #słynnyróżowynapójnalaktację – pierwszy produkt z serii napojów dla mam.
A ponieważ zdał egzamin na rynku, dalej już poszło łatwo.
Czemu akurat taki produkt? Bo mleko słodowe zawiera słód jęczmienny – jedyny naturalny i bezpieczny naturalny środek, który pobudza laktację (nazywa sie to galaktogog). Na dodatek zawiera ono mnóstwo cennych składników (mineralnych, witamin, białek i węglowodanów).
Założyliśmy też, że jako całkowicie naturalny produkt sprawdzi się lepiej niż to wszystko, co stoi na aptecznych półkach – bo produkty naturalne mają biodostępność na bardzo wysokim poziomie, w przeciwieństwie do syntetycznych składników „zwykłych” suplementów.
No i nie na darmo mleko słodowe ma taka historię!
Produkt, powstały i opatentowany 130 lat temu, mający z założenia stanowić odpowiednik dzisiejszej zdrowej żywności dla niemowląt, matek i rekonwalescentów, znalazł w początkach wieku XX nieoczekiwanie inne zastosowania, zapewniając mu jednocześnie jedyną wówczas w swoim rodzaju reklamę, porównywalną ze współczesnymi kampaniami dużych i znanych marek. Słynni podróżnicy i odkrywcy – Robert Peary, Roald Amundsen czy Richard Byrd, docenili jego walory odżywcze przy niewielkiej wadze i traktowali mleko słodowe w proszku jako ważny element prowiantowania swoich ekspedycji.
Prasowane pastylki z mleka słodowego stanowiły też niezbędną część prowiantu żołnierzy podczas I i II wojny światowej, w szczególności indywidualnych pakietów ratowniczych marynarzy i pilotów brytyjskich i amerykańskich.
Wkrótce zaczęto pić mleko słodowe dla przyjemności, stało się ono ofertą w tzw. soda shops (malt shops), było szeroko stosowane jako dodatek smakowy do napojów, lodów, shake’ów itp. I tak jest do dzisiaj.
Trzeba tu jednak zaznaczyć, że według technologii zbliżonej do oryginału mleko słodowe było produkowane tylko do początków lat 80. ubiegłego stulecia. Potem zaczęto wzbogacać je syntetycznymi witaminami, minerałami i powszechnie używanymi zamiennikami składników naturalnych.
Oryginalna technologia, dzięki której powstaje nasz napój, jest już dzisiaj dla dużych koncernów nieopłacalna. Nasz produkt pod względem składu i technologii, jest bardzo zbliżony do oryginału sprzed ponad wieku.
Wracając do naszego produktu na laktację: chcieliśmy dać mamom karmiącym coś zabawnego i nietypowego, zwłaszcza że Mom SOS to napój, który nie udaje farmaceutyku czy produktu medycznego i nie jest typowym suplementem diety, tylko po prostu jej zdrową częścią.
No i stąd ta puszka na napój w kształcie kobiecej piersi, która jest jednocześnie logiem produktu.
Dzięki uśmiechowi, który wywołuje, udaje nam się cel, który wyznaczylismy: przywrócić radość macierzyństwu.
Przydało się moje życiowe i zawodowe doświadczenie: jestem nie tylko matką, która karmiła piersią dwie córki. Jestem z zawodu malarką, jednak większość życia przepracowałam w reklamie (byłam designerem, art directorem, copywriterem i dyrektorem kreatywnym) – dzięki temu samodzielnie i na własną odpowiedzialność wymyśliłam serię produktów MOM SOS, stworzyłam branding oraz strategię marketingową i komunikację.
Z ryzykownym, wydawałoby się, projektem-cyckiem trafiliśmy w dziesiątkę. Mamy pokochały od razu ten prosty i wymowny symbol i Momka, który za nim się kryje. To znaczy kryję się ja, prowadząc w jego imieniu social media.
Dostaję wzruszające wiadomości, że mamy miały już odpuścić walkę o karmienie piersią, ale pomogłam im i mają „rzekę mleka”. Mamy piszą komentarze, pytają o rady, zwierzają się, wygłupiają: współtworzą nasze firmowe konto, więcej jest treści od nich niż ode mnie!
Momek angażuje emocjonalnie i to jest fantastyczne, bo tego się nie kupi za żadne pieniądze! (zwłaszcza jak się nie ma żadnego budżetu na reklamę 🙂
Jako była wyrobnica reklamy po raz pierwszy w życiu stanęłam po drugiej stronie projektu. Nie musiałam już przejmować się, że klient wybierze ten słabszy projekt, po raz pierwszy badania rynku nie ukręciły łba pomysłowi. No i po raz pierwszy w życiu czuję, że pomysł ma jakiś sens – daję ludziom coś dobrego i czego naprawdę potrzebują.
Robię zapewne mnóstwo błędów PRowych, marketingowych,
ale usprawiedliwieniem jest to, że nie mogę się znać na wszystkim i wszystkiego ogarnąć – robię to zupełnie sama, bez żadnej agencji.
Widzę jak na dłoni, jak wiele kobiet ma problem z karmieniem i jak ciągle jest to dziedzina, w której ściera się nauka z przesądem, jakiej presji poddawana jest kobieta i jak bardzo jest zdezorientowana, bo bombardowana zewsząd sprzecznymi informacjami, na koniec pozostawiona sama sobie. Codziennie wspieram, radzę i namawiam na karmienie piersią. I robię to chyba przekonująco.
Jeśli chodzi o działanie napoju, to ponoć działa rewelacyjnie (poczta pantoflowa szybko się rozchodzi po Instagramie). Możemy mieć podjrzenia, czemu. Dziś nie tylko mamy nie dostarczają w diecie wszystkiego potrzebnego do zdrowego życia. Ale to mamy karmiące drastycznie odczuwają tę tendencję, odbija się to od razu na laktacji.
MOM SOS to bomba energetyczną, dlatego działa tak spektakularnie. Nie wiedzieliśmy, że efekty będą aż tak widoczne. Nie prowadziliśmy jeszcze żadnych badań, wystawiliśmy się na ryzyko prawdziwych ocen w internecie, bo tam jest świat dzisiejszych mam.
I nie żałujemy. To, co się tam stało, co się dzieje, przeszło
nasze najśmielsze oczekiwania!
Projekt MOM SOS doceniono w konkursie Bizneswoman Roku (jubileuszowa, X edycja), którego laureatką zostałam.
Projekt MOM SOS doceniono w konkursie Bizneswoman Roku (jubileuszowa, X edycja), którego laureatką zostałam. Zgadnijcie, kto jest ze mną na zdjęciu?
Zgadnijcie, kto jest ze mną na zdjęciu?
No dobra, wiem, że wiadomo: to Przewodnicząca jury, dr Irena Eris. Podczas prezentacji pytała mnie, czy bawarka już nie działa 😉
No dobra, wiem, że wiadomo: to Przewodnicząca jury, dr Irena Eris. Podczas prezentacji pytała mnie, czy bawarka już nie działa 😉
Wydało mi się oczywistą oczywistością, żeby wykorzystać bardziej potencjał pomysłu.
Zaczęłąm więc wyobrażać sobie, co można jeszcze zrobić dla mam karmiących.
Zaczęło się tak:
Wydało mi się oczywistą oczywistością, żeby wykorzystać bardziej potencjał pomysłu.
Zaczęłąm więc wyobrażać sobie, co można jeszcze zrobić dla mam karmiących.
Zaczęło się tak:
A skończyło tak:
A skończyło tak:
To Fotel MOM SOS dla kobiet karmiących w miejscach publicznych, który razem z produktem na laktację jest składową naszej społecznej misji przywrócenia rangi karmienia naturalnego.
Widzicie tę mamę z synkiem poniżej? Ona pierwsza usiadła w naszym fotelu. I wiecie co? Po karmieniu jej synek usnął. Okazało się, że ma fantastyczne warunki – nie tylko do jedzenia. Kiedy myśli się o karmieniu piersią poza domem, widzi się tylko mamę, która może mieć problem. A kto pomyśli o dziecku?
Dziecko najczęściej rozprasza się przy karmieniu, kiedy ma wokół bodźce (dźwiękowe, wzrokowe). Tylko mamy wiedza, jakie to ma znaczenie. A nasz fotel ten problem likwiduje – wygłusza przestrzeń i osłania dziecko (nie tylko mamę). Przy projektowaniu o tym nie myślałam, muszę się przyznać. To samo wyszlo w praniu.
To Fotel MOM SOS dla kobiet karmiących w miejscach publicznych, który razem z produktem na laktację jest składową naszej społecznej misji przywrócenia rangi karmienia naturalnego.
Widzicie tę mamę z synkiem poniżej? Ona pierwsza usiadła w naszym fotelu. I wiecie co? Po karmieniu jej synek usnął. Okazało się, że ma fantastyczne warunki – nie tylko do jedzenia. Kiedy myśli się o karmieniu piersią poza domem, widzi się tylko mamę, która może mieć problem. A kto pomyśli o dziecku?
Dziecko najczęściej rozprasza się przy karmieniu, kiedy ma wokół bodźce (dźwiękowe, wzrokowe). Tylko mamy wiedza, jakie to ma znaczenie. A nasz fotel ten problem likwiduje – wygłusza przestrzeń i osłania dziecko (nie tylko mamę). Przy projektowaniu o tym nie myślałam, muszę się przyznać. To samo wyszlo w praniu.
Ideę propaguje prof. Maria Wilińska, szefowa Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, honorowego patrona, który nad mamami i dziećmi sprawuje pieczę, prowadząc program Szpital Przyjazny Dziecku:
Ideę propaguje prof. Maria Wilińska, szefowa Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, honorowego patrona, który nad mamami i dziećmi sprawuje pieczę, prowadząc program Szpital Przyjazny Dziecku.
… i szefowa WHO Polska, która zrobi, co może, żeby pomóc fotelowi i programowi wyjść w świat:
… i szefowa WHO Polska, która zrobi, co może, żeby pomóc fotelowi i programowi wyjść w świat..